Katol Młot znowu w natarciu. Znowu atakuje rzekomo wojujących ateistów, a ja znowu powtórzę- nie ma ateistów wojujących, są tylko ludzie niewierzący, którzy muszą się bronić, obrona to nie atak.
„ Najpierw stosowano w tym celu fizykę – w czasach, gdy powszechnie wierzono, że mechanika klasyczna opisuje funkcjonowanie wszechświata dowodzono, że nie ma już w nim miejsca dla Boga. Później nadszedł wiek XIX, a wraz z nim darwinizm – i wtedy zaczęła się nowa opowieść o tym, jak to Darwin udowodnił, że człowiek nie może pochodzić od Boga”
Cóż, nauka nie ma prawa tłumaczyć niczego bez boga, jeśli w grawitacji nie znajdzie się miejsce na boga, ta taka nauka jest już wypaczona. Rozszerzanie metalu pod wpływem wysokiej temperatury nie może się dziać bez ingerencji boga, nie wytłumaczysz katolowi, że taka już właściwość metalu, bo to bóg sprawia przecież, że ten metal jest taki a nie inny. Rozkładanie wiedzy na czynniki pierwsze i dokopywanie się do atomów to dla katola zbrodnia, jakie atomy! Jakie cząstki! Bóg przecież! Trudno w to uwierzyć, że człowieka od szympansa różnią tylko 2%, przynajmniej katolowi trudno w to uwierzyć. Człowiek musi pochodzić do boga, zatem bóg wygląda jak człowiek, jest bytem materialnym? A jakiej jest płci? No oczywiście męskiej, przecież kobieta pochodzi z męskiego żebra a mężczyzna bezpośrednio od boga. Czyli ludzki bóg stworzył dwoje ludzi, kazał im się rozmnażać skazując na chów wsobny, aż dziw bierze, że dziś jest nas 7 miliardów, mamy wiele ras i większość z nas nie wygląda jak typowe dzieci ze wsobnego rozrodu czyli jak quasimodo. Którego człowieka bóg stworzył? Białego? Czarnego? Żółtego? A może chodzi o tzw duszę? Że to ona pochodzi od boga. Badania nad mózgiem człowieka, podświadomością to musi być dla każdego katola ciężki kawałek do przełknięcia, bo to już jest grzebanie koło owej duszy. Katol nie przyjął by teorii z matematycznie działającą materią, która tworzy cały wszechświat, tam przecież, w jakimś obłoczku żyje sobie jakiś bóg, który ma kaprysy niczym kobieta w ciąży, raz jest miłosierny a raz wredny i agresywny.
„I choć wszystkie próby dyskredytowania religii za pomocą nauki mają tyle samo szans powodzenia co próba zjedzenia zupy widelcem, dyletanci w dziedzinie filozofii i teologii wciąż je powielają.”
Niestety, zupy się nie da jeść widelcem gdy odrzuca się łyżkę podawaną przez naukę. Katole mają tendencje do jedzenia takiej zupy widelcem i nic dziwnego, że im to nie wychodzi, nie przyjmują mądrego pokarmu dla umysłu.
„Ostatnim krzykiem mody wśród ateistów, po fizyce i biologii jest neuroscience, nauka o funkcjonowaniu ludzkiego mózgu. Redukując, z przeświadczeniem stuprocentowej pewności, zjawisko umysłu ludzkiego do procesów chemicznych i elektrycznych wyładowań zachodzących w mózgu, znowu próbuje się dowieść, że człowiek jest tylko najbardziej rozwiniętym zwierzęciem, a co najważniejsze i potencjalnie najbardziej druzgocące dla religii (a przynajmniej dla chrześcijaństwa) – neguje się w ten sposób wolną wolę człowieka. „
No i tak jak pisałam wcześniej, nauka związana z funkcjonowaniem ludzkiego umysłu jest koszmarem katoli. Wolna wola to przecież wolna wola, dana przez boga, nie żeby czasem jakiś instynkt, abstrakcyjne myślenie, nad wyraz dobrze rozwinięty mózg... to dar od boga, to wolna wola i dusza, mózgi są nam potrzebne do banałów. Po co nam te mózgi w ogóle? Do tworzenia zgubnej dla religii nauki? No tak, nauka to zło wynikające z wolnej woli, te nasze wielkie mózgi pozwalają ludzkości przeć na przód na przekór bogu bo z nauką jako przewodnikiem- to musi być efekt wpływania szatana na wolną wolę. Nie wiem po co katol ma mózg, zdaje się, że tylko do modlitwy i pisania bredni. Nasze mózgi pozwalają nam tworzyć niesamowite historie. Legendy, mity, bajki- to działalność naszego mózgu, zatem dlaczego bóg nie miałby być tym samym wytworem? Cała ta religia przypomina właśnie twórcza działalność naszego mózgu, taką nieprzyjemną bajkę. Nie do przyjęcia dla katola jest też parapsychologia, czyli dziedzina w której nauka dopiero raczkuje. Jak człowiek może przesuwać przedmioty bez użycia rąk czy nóg? Jak może unieść jakiś przedmiot potęgą umysłu, jak to możliwe że podświadomość potrafi uleczyć? To wszystko, to muszą być boże cuda, skoro nie da się tego jeszcze dobrze uzasadnić, to musi stać za tym bóg. Nawet gdyby tajemnica takich zdolności była już znana i dobrze objaśniona, w pojmowaniu katola niczego by to nie zmieniło. Używamy zaledwie 15% swoich umysłowych możliwości, co z resztą? Co tam jest? A może ów bóg? Nasz twór?
Nauka pójdzie dalej i dalej będzie podnosić katolom ciśnienie. Będzie to tylko efekt mody, kiedyś modne było palenie naukowców na stosie, to katolowi odpowiadało by bardziej, tego nie nazwał by modą. Gdyby tłumaczyć wszystko religią też nie było by to modą dla niego. Nauka jest modą... ciekawe co na to powie cały tabun wynalazców, odkrywców, geniuszy, tych żyjących i tych już nie żyjących. Ta zgubna moda do cholery pozwala katolowi dzielić się z ludźmi efektami swojej wolnej woli (pisania bzdur) przez internet, za pomocą komputera. Czy to, że jego tekst trafia do kilkuset osób w kraju, że impuls płynie jako sygnał, rozchodzi się po kablach, zostaje zakodowany i rozkodowany to też działanie boga? Czy katol uważa, że jego komputer działa dzięki bogu? To wszystko to wytwory owej mody na naukę. Kiedy ta moda zaczyna dotyczyć istoty ludzkiej, wtedy katole podnoszą największe larum. Przy człowieku majstrować nie wolno, to twór boży i tylko bogu wolno. Ja teraz zwracam się z wielką prośbą do katola młota- gdy drogi młocie zachorujesz na raka, proszę cię, nie korzystaj z modnej medycyny, modnych nowoczesnych technik leczenia tylko pozwól bogu się uleczyć. Chyba nie pójdziesz po pomoc do wrednych, modnych ateistów?
„Wolność woli możemy z powodzeniem zdefiniować w sposób następujący:
Wolność woli oznacza, że w pewnej chwili t możemy podjąć decyzję inną niż podjęliśmy.”
Wolność woli oznacza, że w pewnej chwili t możemy podjąć decyzję inną niż podjęliśmy.”
Wow, to bardzo odkrywcze i musi być efektem działania boga. Zwierzęta działają instynktownie, nie zmieniają decyzji są podporządkowane człowiekowi bo bóg tak chce, człowiek może ją zmienić, zatem musi w tym być coś boskiego, nie żeby to był efekt ewolucji, naszego wysokiego rozwoju. O dziwo jednak zwierzęta też miewają zmiany decyzji np. naczelne. Jak to tłumaczyć? Katolom nie sposób tego tłumaczyć. Zdrada to działanie wolnej woli...przynajmniej zdaniem katoli, zdaniem mody (nauki) to działanie instynktu, którym człowiek wcale nie rzadko się kieruje, to nie żadna wolna wola. Tyle że my, w odróżnieniu od zwierząt, możemy to kontrolować a właściwie jesteśmy zmuszeni bo nasza cywilizacja wypracowała taki system, w którym zdrada to rzecz niepożądana. Poza tym czujemy miłość, to oczywiście też efekt działalności boga, nie żeby jakiś proces chemiczny i wynik pracy naszego wspaniałego umysłu. Dla katoli miłość to miłość, boskie działanie i kropka. Wszystko wydaje się takie proste a moda (nauka) i realia pokazują, że to jednak bardziej złożone. Kto ma rację? Zmiana decyzji w momencie, gdy przywołamy do pamięci jakieś doświadczenie, podobną sytuację, wiedzę, czyjeś słowa musi być interpretowana jako efekt boskiej wolnej woli, nie może być przecież skutkiem np. poznawczych zdolności, możliwości uczenia się i zapamiętywania, kojarzenia i wnioskowania, zdolności kontrolowania instynktu.
„Dzisiaj znowu powtarzają go determiniści, chcący w ten sposób zniszczyć religię i niezwykłość istoty ludzkiej.”
Niezwykłość istoty ludzkiej jest nietykalna, tzn nietykalna dla nauki, za to może się nią zajmować religia. Naukowe dowodzenie tego, dlaczego działamy tak a nie inaczej, dlaczego jesteśmy tacy a nie inni, to ingerowanie w jakiś boży plan zrodzony w umysłach katoli. Każda negacja świętych ksiąg i teorii duchownych, jest zamachem na wiarę, jest atakiem wojujących ateistów i należy to wyśmiać, zaprzeczyć temu sącząc jakieś bzdury podparte a to historią a to wyrywkiem z wikipedii, nie ważne, byle temu zaprzeczyć i znowu wnosić religię na piedestał, nawet jeśli jest ona zbiorem wielu irracjonalnych głupot.Twoja wola katolu, w co wierzysz i czy dalej jesz zupę widelcem bo łyżką jadają ateiści, a ty przecież musisz działać im na przekór.